Bądź na bieżąco! Zapisz się na NEWSLETTER
Jeszcze więcej przemyśleń: @TomaszHondo
Na nowy rekord WIG-u trzeba było trochę poczekać (ponad dwa miesiące), ale w końcu oficjalnie jest - na wtorkowej sesji główny krajowy indeks wspiął się do prawie 113,5 tys. pkt., pokonując sierpniową górkę. To kolejny pozytywny akcent w ramach wspinaczki trwającej od ponad trzech lat (od października 2022).

Nowy rekord po przerwie to również okazja, by odświeżyć nasz wykres pokazujący hossy i bessy na GPW w ostatnich trzech dekadach. Powiększenie zasięgu obecnej hossy do prawie 149 proc. oznacza, że obecny rynek byka ugruntował drugie miejsce na podium wśród największych trendów wzrostowych ostatnich 30 lat.
Z jednej strony fakt, że hossa jest już tak zaawansowana, może trochę niepokoić. W końcu przecież zdecydowana większość historycznych rynków byka skończyła się dużo wcześniej, po czym nadeszła bessa, rozumiana jako spadek WIG-u o umowne 20 proc. lub więcej. Ale z drugiej strony, czy można całkowicie wykluczyć przynajmniej częściową powtórkę scenariusza z lat 2003-2006, gdy indeks wystrzelił w górę o fenomenalne 265 proc. (a potem czekała go jedynie "techniczna", dosłownie chwilowa bessa przed dalszą wspinaczką aż do połowy 2007)? Oczywiście jest sporo różnic względem tamtego okresu świetności, począwszy od wysokiego ryzyka geopolitycznego, a skończywszy na niższym wzroście PKB...

Świętując nowe rekordy na GPW, jednocześnie cały czas kątem oka spoglądam na wyceny polskich akcji. Czy jest już drogo? Dalsza wspinaczka WIG-u pociągnęła w górę również nasz zagregowany wskaźnik wyceny (zbudowany na bazie czterech popularnych miar). Dojście wskaźnika do +0,30 odchylenia standardowego powyżej historycznej średniej pokazuje, że robi się drożej. Zmniejszył się dystans względem lokalnych górek z ostatnich kilkunastu lat, plasujących się w przedziale 0,54-0,66 odchylenia standardowego. Dojście do tych pułapów oznaczałoby (na chwilę obecną) WIG w przedziale orientacyjnie 119-122 tys. pkt. (rozłożenie zwyżki w czasie mogłoby przesunąć te obliczenia w górę).
Ale i tutaj jest też ciągle dużo ambitniejszy cel dla byków - z 2007 roku, kiedy to nasz zagregowany wskaźnik był dosłownie w kosmosie (prawie 3 odchylenia standardowe powyżej średniej).

Reasumując, pokonując sierpniowy rekord, WIG zapewnił już obecnej hossie bezdyskusyjne drugie miejsce na podium wśród największych rynków byka ostatnich trzech dekad. Efekt uboczny jest taki, że na GPW robi się drożej, choć pod tym względem cele minimum (górki naszego wskaźnika z ostatnich kilkunastu lat) nie zostały jeszcze osiągnięte, nie mówiąc już o wielce ambitnym celu z lat 2006-2007.
Tomasz Hońdo, CFA, Quercus TFI S.A.
