Bądź na bieżąco! Zapisz się na NEWSLETTER
Absolutnie zaskakujące wyniki najnowszej, cotygodniowej ankiety Amerykańskiego Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych (AAII). Odsetek "niedźwiedzi" (pesymistów) podskoczył do aż 60,6 proc., poziomu widywanego zazwyczaj w okolicach ... dna bessy.
Z kolei różnica między odsetkiem byków i niedźwiedzi runęła do -41,2 pkt. proc. Zbliżone wartości obserwowaliśmy ostatnio w okolicy ważnych dołków koniunktury w trakcie 2022 roku.
Jeśli analizować sondaż AAII w oderwaniu od całego otoczenia i jeśli te najnowsze odczyty nie są w jakiś sposób zniekształcone, to tak pesymistyczne nastroje inwestorów indywidualnych w USA należy, zgodnie z podejściem kontrariańskim, traktować pozytywnie.

Oczywiście zaskakujące może być to, że taki silny sondażowy pesymizm pojawia się po zaledwie paruprocentowej korekcie S&P 500 od szczytu hossy. Podobnych oznak załamania nastrojów trudno dopatrzyć się też np. w konkurencyjnym badaniu Investors Intelligence, dotyczącym nastawienia tzw. doradców - owszem, i tutaj nastroje się ostatnio raczej schładzały, ale o kapitulacji nie sposób mówić.

Tymczasem w bardziej długoterminowych miarach nastrojów nie tylko nie widać żadnego schłodzenia, lecz raczej przyrost optymizmu. Przykładowo w I kwartale br. barometr nastrojów amerykańskich szefów spółek (CEO Confidence), według opublikowanego kilka dni temu raportu, wspiął się do poziomu najwyższego od trzech lat. Co prawda wskaźnik ten nie dotyczy wprost "sentymentu" giełdowego, ale widać wyraźną korelację z cenami akcji.

Reasumując, ze wskaźnikami nastrojów na Wall Street dzieją się zaskakujące rzeczy. Szokujący wręcz pesymizm w cotygodniowym sondażu AAII należy zapewne interpretować pozytywnie, choć być może bardziej na krótką metę, pamiętając, że w przypadku bardziej długoterminowych wskaźników widać raczej co najwyżej lekkie schłodzenie, lub nawet silny optymizm.
Tomasz Hońdo, CFA, Quercus TFI S.A.
